
A w koszyczku do święcenia…
Ta tradycja trwa w Polsce od XIII wieku, i choć początkowo koszyczki niesione do kościołów nie były tak okazałe jak dzisiejsze, zawsze były wyrazem troski o dobrobyt.
Nie może w nich zabraknąć wielkanocnego baranka, pisanek, chleba, wędlin, soli, chrzanu, buraczków i innych dobrodziejstw, za które chcemy dziękować i o które chcemy prosić.
Jedne mniejsze, inne większe – wszystkie wyjątkowe, bo własne, niesione z radością miłością.
A może chcecie pochwalić się swoimi koszyczkami? Możecie to zrobić na naszym Facebooku https://www.facebook.com/it.tuchow
Z cyklu Czytamy tuchowskie publikacje – „Koszyczek Mańki” oraz „Pomysłowy Franek” – czyta Anna Baran